Dlaczego „koło ratunkowe”?
Spotykając na swojej drodze ludzi, mających problemy z wierzycielami i z sytuacjami wykraczającymi poza codzienność, zauważyłem, że te osoby mają tendencję do zamykania się. Są one przekonane, że ich stan klęski zasługuje na naganę, dezaprobatę otoczenia. Ich ocena sytuacji rozwija stres, niepewność i uciekają od wszelkiego kontaktu z najbliższym otoczeniem. Tracą równowagę nawet w prostych sytuacjach życiowych. Niektóre z tych przypadków zakończyły się tragicznie. Wielu osobom pomogłem, wychodząc ze słusznego założenia, że nie ma sytuacji bez wyjścia…
„ […] jak tutaj jestem z Panem, jestem taka silna i wiem, że nic mi grozi […] ”
Dlatego właśnie pomysł „koła ratunkowego”.